«

»

WYZNANIE

W teatrze Wszechświata są girlandy świateł,
zdobienia bez brzegów, aktorzy, widzowie,
wśród nich ja spóźniony na krześle dostawnym
z bedekerem w dłoni.
Pomyliłem drogi lub też gong przespałem, chwile po nim
pierwsze, więc nie znam prologu. Nie robię notatek
w programie, acz skreślam do cna zgrane sceny.
Akurat jest antrakt ? festiwal rozwiązań
możliwych w podróży, gier wirtuozerskich:
w przepaściach przestrzeni wielowymiarowej
na pełnych obrotach działa młyn diabelski,
do okoliczności miele adekwatnie,
na bocznym wybiegu w czasie równoległym
trwa pokaz wariantów.
Wychodząc z teatru, przyrzekam oględniej
ulegać pokusom, wyrażać uznanie
włóczęgą po jawie maskarad czy nocy
ze strachem wariatem na karku, frustratów
unikać oraz mar elokwentnych z ofertą
dóbr, towarów mających pieczęcie jakości
?Cud!?, ?Ach!?, ?Heureka!?, z pozoru na jutro
bezpiecznych planów.
Nie dlatego tak czynię, że nadciąga tu deszcz
ulewny, ten przecież ustanie kiedyś
na pewno, lecz z pragnień, by życie mi wiecznie
choć w skromnym zakresie
płynęło.

Dodaj komentarz