«

»

SŁOŃCE

Codziennie
oczy otwieram na oścież
i ciebie witam z nadzieją, wiarą
w twój uśmiech pogodny, słońce,
a ty wisisz nade mną pochmurne
zamknięte na głucho, na ślepo,
niezmiernie zimne, ponure,
jakże niskie,
bez promienia zdatnego do lotu, bez gotowej kropli złota, złota choćby fałszywego

Dodaj komentarz