«

»

KRÓTKA HISTORIA CISZY

Przy ścieżce na skraju ścierniska żerdź leży, mocne stylisko.
Obok tkwi lalka, niby-manekin. Wokół włos płowy ściele się gęsto,
jest spokój i tylko wietrzyk delikatnie głaszcze
runo tej miedzy październikowej; twarz lalki zmiażdżona.
Kostur, maczuga, dwa trzony,
kto się nie schowa, skończony.
Ach, czyja żerdź owa! Czyja?
Jedna jest jeno taka: kuternogi pajaca wsiowego co się zowie
o pomieszanym niezgorzej rozumie i włóczykija nad włóczykije,
który zwykł chadzać własnymi drogami, darząc swój nieodłączny kosturek
estymą, przyjaźnią i zaufaniem ? to on sprawcą mordu!
Łobuza wnet przyłapano na łące za kępą łóz.
Leżał sobie beztrosko, jakby nic się nie stało,
utrapieniec arlekin z obiema nogami w strudze.
Głowę miał zgruchotaną swym ulubionym kijem
opodal porzuconym. Tuż za nim czapka ? trzy rogi
i niemy z trwogi dzwoneczek.
Kostur, maczuga, dwa trzony,
kto się nie schowa, skończony.

Dodaj komentarz