«

»

GOŚĆ

Przybędzie z oddali dość niespodziewanie
jak zawsze nieśmiały, ze starym biletem
na pociąg w kieszeni, bukietem stokrotek,
wisienką uśmiechu pustego na ustach.
Dobrym, wyświechtanym frazesem przeprosi
za drobne rzekome spóźnienie, z istotnej
przyczyny wynikłe w pełni obiektywnie.
Usiądzie gdzieś w kącie. Rozejrzy się trochę
za śladami ostrych niegdysiejszych sporów,
aż dotknie niechcący grząskiego tematu
niewinną aluzją. Zdumiony odkryje
pokątnej półprawdy, gołej rzeczy sedno
i do niego wtrąci swoich parę groszy.
Na koniec przypadkiem do rany przyłoży
dokładnie dłoń sobie, po czym za gościnę
podziękuje w skłonie. W samą porę prędko
odejdzie strwożony z grymasem na twarzy
kreślonym boleścią oraz doświadczeniem
wszelkiej beznadziei, by zdążyć na pociąg
ostatni jak widmo, co zmierza donikąd.

Dodaj komentarz