«

»

PRÓBA DEFINICJI

Jeśli jednak rzeczywiście jestem akurat
tym liściem porwanym przez wiatr
lub nawet kamykiem ciśniętym w obłoki,
to jawny mój lot, dość prędki, wysoki
i zdecydowany,
choć z komplikacjami,
bo właśnie z oczu tracony,
trudno określić inaczej
niż jako
zachwianie równowagi w przyrodzie
przez moment,
nieważny fenomen z ubocza wydarzeń,
czyli wybryk drobny,
lokalny przypadek społecznych fermentów,
wreszcie jako skazę
na własnej tylko tkance
życiowej,
zwykłą fantasmagorię.

Dodaj komentarz