«

»

ŁUKIEM

Gdzie Skwer Aresztanta przy Smutnej ulicy, wirują
wróbelki, statuę Amora gołębie hołubią.
Strzelnica ?Konkury? opodal. Kursanci płci obu
pod kwieciem kasztanów czekają, aż łucznik instruktor
podmucha w mikrofon, do trzech i dwóch piątych chrząkaniem
zatrzeszczy: ? Spragnieni porywu! Zwiastuni odmiany!
Mój sprzęt artefaktem Hellady! Działajmy na chwałę…
? tu skłon przed statuą ? doświadczę was wszystkich grotami,
dam przykład, inwencję we wzlotach, porywach przejawcie
zaś sami. Rozsądzę istotne problemy; tych warto
unikać. Na prztyczki, utarczki w ruch wprawię ramiona
lub spuszczę zasłonę z gołębi ? pokaże wprawianie.

Świst! Strzała swawoli kadukiem odbiegła cięciwę!
Ach! straszne nieszczęście dopadło strzelnicę pazurem!

Gdzie skwer przy ?Konkurach?, ptak zdobi statuę, mieści się
śledczy areszt. Gniazdko w nim uwił oficer gotowy
przepatrzeć aferę czy kryminogenny epizod.
Wytrawny pragmatyk zna służby liturgię na pamięć.
Już wyjął formularz, już ślini ołówek (już świeca
się czai na mroczną godzinę). Przesłucha logicznie
przymkniętych i świadków na wszelki przypadek umizgów,
wybryków przebytej zielonej miłości. Na boki
nie patrząc, ni własnych korzyści, ni rączej minuty,
podrąży szczegóły historii. Z mentorem łuczników
zmówiony się uda dopiero o zmierzchu na podryw.

Dodaj komentarz