«

»

TRWA SEN

Złego boskie początki…
Jak wierzyć podobnym przysłowiom?
Sądzę, że dziś miałbym się swojo, skądinąd wyjątkowo,
gdyby nie los okrutny. Fatum o bladym poranku
świat mi przyniosło w barwach reklamy wszystkiego, co
pieniądz daje, w widoku mrowia kapturów sfrustrowanych
łysoli, łobuzerskich swawoli na boisku
piłkarskim, w problemach z dostawą idei
do wiosek, blokowisk miejskich, trwaniu zmory
okropnej o bosych wciąż kamedułach w łódce z dziurą
od spodu, tańczących fokstrota sobie a muzom
z tresowanym pół mopsem ostrowłosym, pół bulterierem,
który wiosło kłem chwacko capnął, gdym czekał wybawienia
jak snu o trójce wędrowców ? pod nieobecność Charona
mieli mi podać z troską ten właśnie sprzęt, wiosło pomocne,
niezbędne po prostu, żeby przez Styks się przeprawić,
przedostać do grodu Disa, twierdzy skrywanej w pomroce
spraw ostatecznych, gdzie gmach sprawiedliwej, grozę budzącej
prawdy przybrany magią bezprawia, czarem pozornych praw
stanowionych przez samozwańca, artystę anioła
czy diabła, prastarej oazy wyklętych, dokąd
przyszło migrować mi w kwestii
istotnej życiowo.

Dodaj komentarz