rozwarty kąt oka pielgrzyma
grzbiet płaskowyżu
na skrzydłach szarość i sepia
spód ? gniazdo zieleni zgrzyt fioletowy
po deszczu ścieżka dochodzi do siebie
na pamięć docieka swych
racji
środkiem wzniesienie
skosem fałd nagi
nad nim wezbrany inercją zagajnik
starej kalinie lamenty paciorków
pniak graba krzyżem na karku martwi
pająka
krzyżaka
wyżej negliżu skromnością cisza
niewinność bielą
na pozór orką sterany ugór
niebogrzmot w ziemię niebogrzmot w echo
drze się w niebogłos bezbronny krajobraz
w cień horyzontu brnie mgłą uniesiony wierzchołek pod
wieczór
zrządzeniem podstępu przypadkiem nieślepym
szaleństwem kaduka ideą bluźnierczą
łoza pokrzywa sto brzózek
w potrzebie
wić pnącze chrust krzewem
pędem rózgą schłostaniem przeobraża się przestrzeń
w dreszcz
nie krzyżem przy miedzy na lament w pacierzu
nie zmarszczką na czasie
pajęczą przyczyną
nie torem troski o dom ? dobrą pamięć
kiedy sieć ? inaczej:
czoło pielgrzyma worane jest w drogę
pokorą