Obraz
Dopiero dzwon bije na spotkanie z Panem.
Najpierwsze gołębie opadają z nieba.
Dzień wstaje.
W wizytowym stroju oczekuję gości.
Z całkowitym spokojem
chodzę po pokoju.
Wciąż jest mnóstwo czasu.
Stoję obok lustra.
Fryzura
wymaga poprawy.
Zdarzyło się kiedyś podobnie…
Czekałem odświętny.
Dzwony biły kościelne.
Gruchały gołębie.
Z leciutkim uśmiechem sięgnąłem po grzebień.
Następne momenty już były po śmierci.
Korekta obrazu
Przypomniałem dokładnie sobie
? ożył widok we mnie kompletny jesieni,
tamtej chwili wrześniowej:
miasto niedzielne…
ludzie i kościół…
na bruku sen gołębi…
głębia ciszy wokół.