Stoi w gazecie o katastrofie. Wszystko już jasne: tory w remoncie
wiodły donikąd, skład przeładowany, nacisk na osie powyżej normy,
hamulce sprawne tylko w połowie, logistyk ? urlop, spedytor zwiał
przed prokuratorem, kierownik widmo pewnie pijane, brak
maszynisty z uprawnieniami, rzec można ? schemat, zawinił człowiek…
Nic po mnie tutaj. Pora zuchwalstwa, czas ruszyć w drogę.
Ostatni przegląd w krzywym zwierciadle: półpełny wczoraj,
teraz półpróżny, z głowy ja Cezar, kark sprostowany, dusza
modnisia (w stylu trzy-czwarte) ? istna wydmuszka na lewe ramię
?na poklepanie
?i na ćwierć gwizdka
?na pokaz z gracją
?na zmiłowanie.
Czyha i czeka dusza, i sapie: nibyparowóz pod semaforem.
Już jest po gwizdku.
Ruszyła brzechwa mej strzały ospale
(wagon salonka, wszystkie wygody)
w pismo przyszłości, otchłań doświadczeń.
Cóż za widoki! Jakież doznania! Krajobraz marzeń.
Horyzont w raju. Wtem pociąg zwolnił. Zgrzytnął i stanął.
Na szynach zgniłozielona ławka.
Gość sobie siedzi w czasie zaprzeszłym nieukończonym
zafałszowanym. Odmęty z krtani. Głos głębia wieków…
Dziś lekkobytu snadź człek nie zaznał,
plwa strasznym słowem na apostołów, Boga samego,
klnie wprost w swe wnętrze ? puste podwórze, balastem serce.
Przykryty czapką los zgarnął z ławki, podążył szparko
z przydługą przerwą na sinus cotangens, tango z chodnikiem
do baru bistro ?Pod Dobrą Wróżbą?, żeby za friko podbić fikołkiem
trójkątny bubel, ślipko fortunie, i kartę wejścia na chociaż jeden
najwyższy obrót. By poić oczy widokiem piwa w kuflu po brzegi,
które spragniony król jakiś żłopie, nie chrzcząc goryczą.
I żeby zdążyć jeszcze na pogrzeb.
Ach, me powroty…! Jak minąć VIP-a, co w poprzek toru
rozpostarł krzyk bólu, niedoli, przelęku (drzemie w nim ogień,
bunt już dojrzewa)! Użyłem gwizdka. Ocknął się spięty:
liche ogniwo, łańcuch z tombaku. Spostrzegłszy pociąg,
mimo protestów swój wózek żółci, stu krzywoprzysiąg
gestem rozpaczy tangens cosinus złączył ze składem
przed lokomotywą ? toć mędrcy trójkąta spod ?Dobrej Wróżby?
co krok trajkotali, iż do błogostacji Rigor Mortis Animae,
obiektu pielgrzymek, raźniej i sprawniej podróżować w grupie.